poniedziałek, 9 marca 2015

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Witajcie! Przychodzę dzisiaj do was z rozdziałem numer jeden. I muszę przyznać że za bardzo to ja z niego zadowolona nie jestem, ale potrzebny był taki a nie inny. Ale ponieważ ten nie do końca mi się podoba to jeszcze dzisiaj wieczorem bądź jutro wstawię drugi rozdział. Mam nadzieję, że tym pierwszym was niezniechęcę. Teraz zapraszam do czytania.

ROZDZIAŁ 1

"Nic nie zdarza się dwa razy tak samo, najmilsza." - Aslan, Książę Kaspian, C. S. Lewis

Promienie słońca w jeden z ostatnich dni wakacji ogrzewały mnie i moją przyjaciółkę - Ginny. Obok ręcznika, na którym się opalałam leżała książka, ponieważ odłożyłam lekturę żeby porozmawiać chwilę z moją rudowłosą koleżanką.
- Gin jak myślisz, jak będzie w Hogwarcie?
- Nie wiem Herm, ale i tak dowiesz się pierwsza.
- Co? ... A tak, masz rację.
Ginny przypomniała mi, że dostałam list od dyrektora Dumbledore wzywający prefektów naczelnych na dwa dni przed rozpoczęciem roku szkolnego. Westchnęłam ciężko. Przez tę wiadomość będę musiała wyjechać dwa dni wcześniej z Nory. Byłam ciekawa kto będzie prefektem w innych domach. Wiedziałam tylko, że ze Slytherinu i Ravenclavu będą chłopcy, a z Huffelpuffu jakaś dziewczyna. Moje rozmyślania nad szkołą przerwał cichy głosik Gin.
- Miona?
- Hmm?
- Czy ty kochasz mojego brata?
- Ależ tak. Jestem z nim szczęśliwa.
- To nie to samo. Można kochać kogoś jak brata i być z nim szczęśliwym bo jest on twoim przyjacielem, kogoś kochać w TEN sposób. Więc powtórzę moje pytanie: Czy ty kochasz w TEN sposób Rona? Dobrze się zastanów i pamiętaj, nieważne co zawsze będę twoją przyjaciółką.
Ruda uśmiechnęła się do mnie ciepło, a ja zachęcona tym gestem powiedziałam ze smutkiem.
- Nie wiem, Wiewióreczko. Nie wiem.
- Okej. -zaczęła- Może ułatwi ci odpowiedź na moje pytanie, jeśli opowiem ci jak ja się czułam kiedy byłam zakochana?
- Możliwe. -odparłam, a ona kontynuowała.
- Gdy podchodziłam bliżej tej osoby czułam motylki w brzuchu, przeszywał mnie dreszcz kiedy go dotykałam, topiłam się w głębi jego oczu, potrafiłam go poznać po samym zapachu, poruszałam się w rytmie razem z nim, byłam w stanie słuchać jego głosu całymi dniami, nieważne co mówił, a kiedy na mnie patrzył, czułam się jakbym latała.
- Gin teraz z całą pewnością mogę powiedzieć że Rona kocham, ale jak brata. Nic takiego do niego nie czuję. No ale co ja mam zrobić? -wpadłam w płaczliwy ton- Przecież nie podejdę do niego i nie powiem: "Słuchaj Ron, twoja siostra uświadomiła mi co to znaczy być w kimś zakochaną i pojęłam, że ja w tobie nie jestem. Więc nie możemy być razem." A on na pewno się nie obrazi. -zakończyłam z przekąsem. Po chwili dodałam- Zresztą może z czasem go poko...
- NIE! -przerwała mi ruda- Hermiono ja nie mówię że ty go nie kochasz, bo kochasz ale jak brata. A takiej miłości nic nie zmieni. Uwierz mi, ja wiem. Postępując w ten sposób jeszcze bardziej ranisz, nie dość że jego to i siebie. Zerwij z nim. Najwyżej pochodzi obrażony przez tydzień, a później mu przejdzie. -zakończyła.
Odparłam jej że tak zrobię, bo wiedziałam iż ciągnięcie dalej tej farsy będzie nie fair w stosunku do mnie, a przede wszystkim do niego.
Później już nie wracałyśmy do tego tematu. Rozmawiałyśmy, opalałyśmy się i pływałyśmy aż do kolacji. A następnego dnia teleportowałam się z Nory aby spakować walizki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz